Australijscy naukowcy słyną z pomysłów na ciekawe badania. Tym razem uczeni z University of Queensland postanowili sprawdzić, jaki zasięg ma ludzkie kichnięcie i kaszel. Sprawa jest poważna, chodzi bowiem o rozprzestrzenienie się niebezpiecznych patogenów.
Do udziału w eksperymencie zaproszono dwóch pacjentów – jeden cierpiał na mukowiscydozę, drugi zaś na przewlekłe zakażenie pałeczką ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa). Analizie poddano unoszące się w powietrzu kropelki cieczy, które badani wyrzucali z siebie podczas kaszlu i kichania.
Zaobserwowano, że temperatura kropelek szybko spada, a większość tworzącej je cieczy błyskawicznie się ulatnia. Kropelki stają się więc dużo mniejsze i lżejsze, co daje im zdolność do swobodnego unoszenia się powietrzu.
Bogata w patogeny „chmura” aerozolu miała zasięg ok. 4 metrów. Stężenie obecnych w nich bakterii zmniejszało się dwufazowo. Większość mikroorganizmów „wykruszała” się w ciągu kilkunastu sekund. Jednak pewna część bakterii utrzymywała się w znacznych ilościach przez kilkanaście a nawet kilkadziesiąt minut.
Do najbardziej odpornych należała groźna pałeczka Pseudomonas aeruginosa.
Eksperyment był możliwy dzięki nowej technice badania bio-aerozoli (Tandem Aged Respiratory Droplet Investigation System – TARDIS).
Zapewnia ona separację przechwytywanego od kaszlącego lub kichającego człowieka materiału od zanieczyszczeń znajdujących się w otaczającym powietrzu.
Źródło: Science World Report