Jak co roku przyszła pora zmiany czasu na zimowy. Z 28 na 29 października około jedna czwarta światowej populacji przestawia swoje zegary. I chociaż robimy to od ponad 200 lat, a jesienna zmiana czasu wydaje się przyjemniejsza, bo śpimy o godzinę dłużej, to nasze organizmy nadal się do tego nie przystosowały.
Każda zmiana czasu oznacza rozregulowanie naszego zegara biologicznego, obniżenie samopoczucia i kłopoty ze snem. Te problemy są na tyle odczuwalne i powszechne, że 79% Polaków opowiedziało się za likwidacją zmienności i utrzymaniem tylko jednego czasu – letniego. Jednak, póki co, do takiego ujednolicenia nie dojdzie. Co możemy zatem zrobić, by uniknąć negatywnych konsekwencji zmiany czasu? Jakie urządzenie może nam pomóc w przestawieniu się na nowy rytm dobowy i jaka jest tu rola monitoringu snu? Radzi ekspertka z Polskiego Towarzystwa Badań nad Snem.
Wiele badań wskazuje, że sztuczna zmiana czasu ma szereg negatywnych konsekwencji, sprawiających, że rozpoczynamy czas jesienno-zimowy w gorszej kondycji. Śpimy godzinę dłużej, lecz zaburzony zostaje rytm dobowy i szybciej robi się ciemno, co odbija się na jakości snu i samopoczuciu.
W związku z odstępstwem od naszego zwykłego rytmu okołodobowego trudniej nam zasnąć o swojej stałej porze, możemy czuć się później nieco rozbici, ospali, mieć problem z koncentracją uwagi, wykonywać nawet proste czynności z pewnego rodzaju spowolnieniem. Kolejnej nocy możemy starać się położyć zgodnie z zegarkiem, ale nasz wewnętrzny biologiczny zegar nie będzie się z nim zgrywał. Możemy doświadczyć trudności z zaśnięciem, problemów z przedwczesną sennością lub wybudzać się w nocy. O ile w obecnym niedosypiającym świecie dodatkowa godzina o poranku, którą „zyskujemy” jesienią po zmianie czasu pozwala nam redukować deficyty snu i obudzić się już po wschodzie słońca, spowoduje wyłącznie wspomniane dolegliwości, o tyle „ubytek” godziny na wiosnę jest związany ze zwiększoną liczbą zawałów, udarów, wypadków komunikacyjnych i zwiększoną śmiertelnością ogólną danego dnia – mówi psychiatra lek. med. Magda Kaczor z Polskiego Towarzystwa Badań nad Snem.
Jak sobie pomóc?
Nie jesteśmy bezbronni w walce z pogorszeniem snu czy nastroju w wyniku zmiany czasu. Istotna jest dobra rutyna. Warto na przykład przygotować się na kilka dni przed przestawianiem zegarków, kładąc się spać nieco później, zaczynając od przesunięcia o 15 minut. Stopniowo można zwiększać ten czas do 30 i 45 minut. Zyskana godzina 29 października nie będzie więc takim szokiem dla organizmu. Ważne jest także wystawianie się na poranne światło, szczególnie gdy „doba słoneczna” w tym okresie jest coraz krótsza. Warto skorzystać ze słonecznych poranków – bo gdy będziemy wychodzić z pracy, będzie ciemno. Już 15 minut ekspozycji na poranne światło może pomóc w utrzymaniu rytmu dobowego.
Obecnie mamy coraz więcej urządzeń, które mogą być pomocne w dostrojeniu się do zmian czasu. Obserwowanie na smartwatchu swojego rytmu okołodobowego i schematu snu może wspierać nas w przestrzeganiu jego higieny, utrzymywaniu regularnego rytmu okołodobowego, podpowiadać moment rozpoczynania rutyny okołosennej, tak, aby uniknąć problemów z zaśnięciem – mówi lek. med. Magda Kaczor.
Technologia dla naszego zdrowia
Aby dbać o długość oraz jakość swojego snu i uniknąć negatywnych konsekwencji zmiany czasu, warto skorzystać z pomocy smartwatcha. Nowoczesne smartwatche HUAWEI wykrywają najczęstsze zaburzenia snu, w tym m.in.: bezdech senny, częstotliwość spadku poziomu tlenu we krwi czy zmiany tętna. W okresie regulowania organizmu do nowego czasu smartwatch pomoże w stopniowym przestawieniu się na późniejsze zasypianie – wystarczy ustawić porę kładzenia się spać, a zegarek przypomni o tym, odgrywając relaksacyjną muzykę. Wyniki swojego snu można sprawdzić w aplikacji, która wskazuje nieprawidłowości oraz dostarcza konkretne zalecenia dotyczące poprawy jakości snu, np. przypominając o kojącej kąpieli czy potrzebie ćwiczeń w ciągu dnia, co pomoże skuteczniej poradzić sobie ze zmianą czasu.
Źródło: Medexpress.pl